11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Kto nie wierzy kucharzowi, niech nie je.

 Na stronie https://zakochanewzupach.pl/rosol-wolowy/ znalazłem przepis na rosół.

 Podczas czytania go warto zwrócić uwagę, jak wiedzę o jego przygotowaniu podaje autorka: czy jest to racjonalistyczny, przyrodoznawczy opis przemian fizykochemicznych substancji składników i procedur technologii kuchennej; czy też jest to uzyskany na drodze doświadczeń prób i błędów ludzi przeszłych pokoleń przepis, preskrypcja kolejnych kroków prowadzących do ugotowania rosołu, ale bez racjonalistycznego zrozumienia przemian substancji pokarmowej.

 Składniki:

pręga wołowa z kością (ok. 1 kg)

marchewka

pietruszka

seler

kawałek pora

kilka liści kapusty włoskiej

cebula

łyżeczka suszonego lubczyku

kilka gałązek natki pietruszki

kilka ziarenek czarnego pieprzu

sól morska do smaku

świeżo posiekana natka pietruszki

 

 Przygotowanie:

 Mięso myję, zalewam 3 litrami zimnej wody, zagotowuję.

 Jak tylko woda zacznie wrzeć, zmniejszam moc płyty, odszumowuję i gotuję pod przykryciem na bardzo małej mocy około 1,5 godziny.

 Po tym czasie dodaję do rosołu obrane warzywa, suszone zioła, ziarenka pieprzu i kilka gałązek świeżej pietruszki, opaloną nad ogniem cebulę, doprawiam solą.

 Gotuję następne 1,5 godziny, od czasu do czasu zaglądając pod pokrywkę, by sprawdzić, czy rosół nie gotuje się zbyt mocno (powinien tylko od czasu do czasu pyrkać), w razie potrzeby uzupełniam odparowaną wodę wrzątkiem.

 Rosół podaję z makaronem (wcześniej ugotowanym i przelanym zimną wodą), mięsem wołowym i marchewką z rosołu. Koniecznie ze świeżo posiekaną natką pietruszki.

 Piękny przepis, prawda? Jak fragment z Pana Tadeusza!

 Widać, że gotowanie rosołu przebiega w oparciu o wiedzę z doświadczeń ludzi bez racjonalistycznego rozbioru całej tej akcji. Empiryzm, a nie racjonalizm.

 Jeśli spotkacie racjonalistę obsesyjnego, który uznaje za prawdziwe tylko to co już dziś sam rozumie racjonalistycznie, życzcie mu ode mnie, żeby jadł tylko pokarmy, których powstanie od początku do końca pojmuje przyrodniczo. A takich przygotowanych w oparciu o przesądy ciemnogrodu, o preskrypcje, przepisy, i przygotowane w oparciu o wiarę i zaufanie dla kucharza - niech nie je.

 A tak poważnie: ogromną większość wiedzy ludzkiej stanowią przepisy, preskrypcje, recepty: "rób tak, a będzie dobrze". Nie dajmy się zawstydzić kuglarzom, którzy kuszą nas: "Po co przestrzegać starych, nieracjonalnych  przepisów na życie"?

                                                                                                          Andrzej Dobrowolski

.